środa, 1 maja 2013

Sprzedać duszę w Maroko

Jedną z atrakcji Maroko są targowiska. Piękne, pachnące - wypełnione czasem dziwnymi przedmiotami. Magię tego zjawiska świetnie przybliża Canetti.


Targowiska pełne są zapachu korzeni, jest na nich chłodno i kolorowo. Woń, zawsze przyjemna, zmienia się stopniowo, w zaleznosci od sprzedawanych towarów. Nie ma tu nazwisk ni szyldów, nie ma szyb. Wszystko, co na sprzedaż, jest wstawione. Kupujacy nigdy nie wie, ile jaki towar będzie kosztować. Nie ma tu bowiem stałych cen i nie są one nigdzie wypisane.

Canetti Elias, "Targowiska" [w:] "Głosy Marakeszu", Warszawa 1977 [Czytelnik]

Przyciągają turystów, z drugiej strony jednak będąc również złych wspomnień. Dla nas powiem pewna nastrętność sprzedawców jest zniechęcająca. Nie mówiąc o możliwości oszukania. Nie chce nam się targować, ale nie chcemy też przepłacać.
Ale w Maroko sprzedawanie to coś więcej. Tutaj następuje ciągły ruch towarów. Dzięki temu rzeczy, które my dawno byśmy już wyrzucili często znajdują nowego właściciela. Handel jest pewną zabawą czy nawet rytuałem, na który warto znaleźć czas.

Między kupcem a jego towarami panuje uwodzicielska intymność. Strzeże ich i utrzymuje wśród nich porzadek, jak gdyby stanowiły jego liczną rodzinę.
To, że zna dokładnie ich wartość, nie przeszkadza mu w niczym i nie krępuje go. Nie ujawnia jej bowiem, i kupujacy nigdy się jej nie dowie. Stwarza wokół procedury handlu atmosferę tajemniczego ognia. tylko sprzedawca moze wiedzieć, jak blisko jest się jego tajemnicy.

Canetti Elias, "Targowiska" [w:] "Głosy Marakeszu", Warszawa 1977 [Czytelnik]

Handlowanie staje się tutaj próbą sił. Warto spróbować tego rytuału - nawet gdy zapłacenie kilku dirhamów więcej nie jest dla nas dużym wydatkiem.

Jeśli kupujacy nie pozwoli się oszukać, świadczy to o nim chlubnie. Nie jest to jednak łatwe, ponieważ porusza się po omacku.

Canetti Elias, "Targowiska" [w:] "Głosy Marakeszu", Warszawa 1977 [Czytelnik]

W krajach tzw. "rozwiniętych" kupowanie jest często przykrym obowiązkiem, związanym z posiadaniem pewnej rzeczy. Staramy się to usprawniać automatyzując proces sprzedaży - zarówno w supermarketach, jak i w handlu internetowym.
Dla odmiany naprawdę warto wrócić do bezpośredniej relacji pomiędzy kupującym i sprzedawcą. W ten sposób w najbardziej naturalny sposób będziemy również obcować z ludnością miejscową.

Oczywiście warto do tego przystąpić znając kilka słów w dialekcie marokańskim. To na pewno sprawi, że zdobędziemy kilka punktów przewagi. :)

Canetti opisuje jeszcze jeden element dobijania targu. Potwierdza go trzecia osoba, która jakby zgadza się na zejście z ceny, tak żeby nikt nie czuł sie frajerem. Ona przypieczętowuje umowę, stając się wyższą instacją. To tylko dodaje całej procedurze rytualnego charakteru.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz